Czy zastanawiałaś się kiedyś, jak mógłby wyglądać Twój idealny poranek? Jak mogłoby wyglądać Twoje idealne życie?
Punkt 6.30 i z telefonu leci mój ulubiony fragment „4 pór roku” Vivaldiego, ten wiosenny, który sprawia, że po wstępnym rozciąganiu, jeszcze pod kołdrą, nogi same lądują na miękkim, białym dywaniku…
Rozsuwam lniane zasłony w kolorze khaki i patrząc w niebo myślę „Jaki ten świat jest piękny” Lekko podrygując w rytm szalejących skrzypiec, idę do łazienki. Czas na letni prysznic. Kiedy mój balsam o zapachu mango właśnie poi moje wysuszone przez noc ciało, ja marzę o ciepłej ciabatcie z łososiem i jajkiem po benedyktyńsku… Ale najpierw 15 minut jogi na pobudzenie apetytu…
***
Łup! „Cholera, pewnie kot skoczył z parapetu i strącił doniczkę. Zabiję go!” – oto pierwsza myśl mojego „zwykłego” poranka. Z ociąganiem otwieram oczy i próbuję trafić kota poduszką. „Żeby mi się chciało tak, jak mi się nie chce…” mówię sobie pod nosem, nakładając poduszkę na głowę i próbując w ten sposób nie słyszeć własnych myśli. Jestem już porządnie wkurzona, a najbardziej o to, że mój sen o Vivaldim, prysznicu i wykwintnym śniadaniu znowu okazał się tylko… snem.
Pamiętam ten dzień bardzo dobrze. Był rok 2017, piękny maj, wszystko zieleniło się dookoła mnie, widok z okna kusił i nęcił, ale ja wiedziałam jedno – kiepski poranek, oznacza kiepski dzień. Znowu. I chociaż wiedziałam, że powinnam coś z tym zrobić, to jednak… nie robiłam nic. Ani ze swoim porankiem, ani dniem, ani życiem, ciałem. Nic, chociaż już wtedy czułam, do czego rwie się moje serce i za czym tęskni moja dusza.
Czy zastanawiałaś się kiedyś, jak mógłby wyglądać Twój idealny poranek? Jak mogłoby wyglądać Twoje idealne życie? „Nie, nie chcę, nie mogę, nie potrafię…” tutaj rzucasz wymówki, które mógłby wsadzić sobie w usta niemal każdy mieszkaniec kuli ziemskiej. Bo ilu z nas jest zainteresowanych lepszym życiem, na własnych warunkach? Wszyscy! A ilu z nas robi coś konkretnego, żeby to się stało? No właśnie.

Jeśli i Ty myślisz, że chciałabyś, ale nijak nie idzie Ci z realizacją, zapraszam do przemyśleń, które – najlepiej – zanotuj na kartce w zeszycie. Bo pisanie ma MOC!

1. Twoje marzenia i cele, czyli: Czego Ty chcesz?
Większość ludzi bagatelizuje znaczenie konkretu. Bo konkret wymaga skupienia, uważności i odpowiedzi na po-ważne pytania. I pokazać czarno
na białym, jak daleko można być od wymarzonego konkretu. I nie chodzi tylko o rzeczy materialne. Chodzi też o uczucia, o przeżycia, emocje, jak te, które dają CUDowne poranki, napełniając Cię energią i motywacją do działania.
Czego chcesz, za czym tęsknisz, czego chciałabyś w swoim życiu więcej, a czego mniej. Nie ograniczaj się, nie strofuj, odpal ulubioną muzykę i puść wodze fantazji.

2. Twoje dlaczego, czyli: A jak już będziesz to miała, to co?
Dobrze jest wiedzieć, dlaczego chce się czegoś. Bo może Ci się tylko wydawać, że jak będziesz to mieć, to coś się zmieni. A tak na serio? Jaka potrzeba puka i wali w drzwi Twojej podświadomości?
Wypisz, co się zmieni i upewnij się, czy to na pewno jest TO.

3. Twój plan, czyli: Jak to zrobisz?
Plany źle się kojarzą i mają w sobie widmo korekty, niespełnienia, sztywnego trzymania się. Tak. Ale plany są też po to, żeby je zmieniać wtedy, kiedy już przestaną wspierać Ciebie..
Czy – więc – jest sens posiadania planu? Oczywiście. Bez planu, to tak, jakbyś wybierała się w nieznany teren bez GPSa. Co nie znaczy, że jeśli po drodze zobaczysz piękniejszą trasę – nie możesz zboczyć z tej obranej na początku. Warunek jest jeden – musisz w drogę wyruszyć.
Co, kiedy, jak, z kim i do kiedy. Przygotuj chociaż zarys swojego „doskonałego” planu. I zaplanuj pierwszy, najważniejszy krok!
Masz wszystko? To znaczy, że jesteś gotowa!