Porady na budowanie twierdzy odporności
Gotowa? W tajniki odporności, tej fizycznej i duchowej, wprowadzi Cię Irmina, nasza ekspertka od umysłu. Zaczynamy!
Odporność fizyczna i psychiczna to dwa zależne od siebie mechanizmy. Dbając o jeden z nich, opiekujesz się tym drugim, a to sprawia, że jesteś silniejsza, optymistyczna i gotowa na sięganie po to, co dla Ciebie ważne.
Masz tak, że budzisz się rano i już wiesz, że ten dzień będzie wyzwaniem?
„Kochanie, gdzie są moje rękawiczki?”, „Mamo, nie zdążę zjeść śniadania!”, „Kochana, pamiętaj, że dzisiaj przyjadą moi rodzice, chcą nas odwiedzić!”
„Naprawdę? To wszystko do mnie?” – myślisz. Do tego czujesz lekki ból głowy i nasilający się katar, który nie da Ci żyć przez kolejny tydzień… Masz ochotę naciągnąć kołdrę na głowę i stać się niewidzialna, a przecież musisz nadrobić zaległości w pracy i stawić się na spotkanie online i to w dodatku – z kamerą…
W tej sytuacji masz wiele możliwości, co dalej, ale pozwól, że zaproponuję Ci dwie – te najbardziej skrajne.
Po pierwsze możesz wstać niezadowolona i zła na cały świat. W końcu ani mocno już jesienna pogoda, ani wizja całego zapchanego „ważnymi” sprawami dnia, nie napawają optymizmem. Możesz tak aż do wieczora, kiedy to po wieczornej kąpieli zaśniesz, nie odzywając się do nikogo i licząc na to, że „jutro będzie lepiej”.
Ale możesz też uśmiechnąć się do siebie, powtarzając: „Czekam na wspaniałe momenty, który przyniesie mi ten dzień!”. To nie będzie łatwe, ale jest możliwe. Poczujesz ulgę, rozluźnisz się i to będzie zupełnie inny początek dnia.
A potem możesz przygotować swój ulubiony napój, zarezerwować 15 minut na spacer niezależnie od pogody (nawet jeśli miałby oznaczać wyprawę po bułki do pobliskiego spożywczaka), lub po prostu poprzeciągać się przy oknie i popatrzeć na Twój poranek z zupełnie innej perspektywy. Bo właśnie zadbałaś o swoją głowę i swoje ciało, a one odwdzięczą Ci się lepszą koncentracją i regeneracją, i to do samego wieczora.
Odporność fizyczna i psychiczna to dwa zależne od siebie mechanizmy. Dbając o jeden z nich, opiekujesz się tym drugim, a to sprawia, że jesteś silniejsza, optymistyczna i gotowa na sięganie po to, co dla Ciebie ważne.
Dlatego kiedy czujesz, że zbliża się nieodparta chęć na narzekanie, uciekanie, wskazywanie winnych, zatrzymaj się i zastanów, jak Ty możesz wpłynąć pozytywnie na swoją rzeczywistość i swoje otoczenie.
Nie masz wpływu na to, co mówią i robią inni, ale masz wpływ na własne czyny i myśli. Każdy ma powody do wdzięczności, każdy ma powody do pozytywnego spojrzenia na świat, Ty też, musisz tylko wyrobić w sobie nawyk akceptowania tego, co do Ciebie przychodzi. A przychodzi wtedy, kiedy jesteś na to gotowa i możesz sobie z tym poradzić własnymi zasobami.
Ty decydujesz!
Z pewnością nie raz słyszałaś, że dobrze odżywione ciało odwdzięcza się jasnością umysłu, giętkością i sprawnością do późnej starości.
Spokojnie, nie musisz od razu sięgać po skomplikowane i wymyślne przepisy – zacznij od… zupy. O tych prostych, ale pełnych bogactw potrawach, opowie Ci Agata, nasza Twórczyni, która z niejednego talerza (na świecie) zupę jadła.
Smak zdrowia – Światowa podróż przez talerz zupy
Czy kiedykolwiek pomyślałabyś, że lekarstwo na Twoje dolegliwości może się kryć… w garnku? Dziś zabiorę Cię w kulinarną podróż dookoła świata, w której odkryjesz, że zupy to nie tylko pyszne dania, ale prawdziwe eliksiry zdrowia!
Zacznijmy od naszego podwórka. Pamiętasz, jak babcia zawsze serwowała rosół, gdy tylko kichnęliśmy? No cóż, miała rację! Ten złocisty wywar to prawdziwa bomba witaminowa, która rozgrzewa, nawadnia i dostarcza składników odżywczych osłabionemu organizmowi. Nic dziwnego, że nazywamy go “żydowską penicyliną”!
A teraz przenieśmy się do Chin. Tam, gdy czujesz się “nie w sosie”, serwują ci ostrą i kwaśną zupę z ryżowym octem winnym, imbirem i czosnkiem. Brzmi ostro? I dobrze! Ta mieszanka pobudza krążenie, rozgrzewa i pomaga pozbyć się toksyn. To jak mały fajerwerk dla twojego układu odpornościowego! Skoczmy teraz do Indii. Tam popularna jest zupa z horse gram, która jest prawdziwym pogromcą wysokiego ciśnienia. Te niepozorne ziarenka, gotowane z aromatycznymi przyprawami, to naturalne lekarstwo na nadciśnienie. Kto by pomyślał, że obniżenie ciśnienia może być tak smaczne? A na koniec naszej podróży wylądujmy na Filipinach. Tam, gdy bolą cię stawy, serwują ci tinolę – zupę z imbirem i kurczakiem. To jak ciepły, płynny kompres dla twoich obolałych stawów. Pyszna i skuteczna – czego chcieć więcej? Widzisz? W każdym zakątku świata ludzie odkryli, że zupy to nie tylko sposób na zaspokojenie głodu, ale prawdziwe apteki w płynie. Są lekkostrawne, pełne składników odżywczych i, co najważniejsze, smaczne! To jak przytulenie od wewnątrz – koi, leczy i rozpieszcza. Więc następnym razem, gdy poczujecie się nie najlepiej, zamiast sięgać po tabletkę, zajrzyjcie do garnka. Może się okazać, że najlepsze lekarstwo czeka na was w kuchni! Smacznego i na zdrowie! |
My, ludzie W XXI wieku, prześcigamy się w specyfikach, które stawiają nas na nogi w kilka godzin. Wszystko po to, żeby więcej, mocniej i szybciej.
Kiedy tylko poczujemy się gorzej, biegniemy do lekarza i do apteki, żeby tylko stanąć do życia jak najszybciej. Spokojnie. Jeśli czujesz zbliżającą się infekcję, weź głęboki oddech – nawet przez zatkany nos – i rozejrzyj się – może właśnie to lekarstwo znajdziesz w zasięgu swojego wzroku? Przeczytaj, co wykorzystała Marta, nasza duchowa przewodniczka, w walce ze zwykłym przeziębieniem – skutecznie!
Niepozorna woda – pogromczyni infekcji
Tak, znalazłam coś, co przypomina cudowny eliksir rodem z babcinych porad, ale… działa! Całkiem niedawno narzekałam na paskudne przeziębienie… Ale nie miałam najmniejszej ochoty wlewać w siebie różnych syropów i połykać wątpliwej skuteczności tabletek. I kiedy już prawie pogodziłam się z tygodniowym wyłączeniem z życia … mój wzrok padł na… wodę utlenioną…
Tak, znalazłam coś, co przypomina cudowny eliksir rodem z babcinych porad, ale…działa! Wyobraź sobie, że ta zwykła woda utleniona, ta sama, której używasz do rozjaśniania włosów, może być twoim tajnym orężem w walce z infekcją. Wiem, wiem, brzmi jak przepis na katastrofę, ale posłuchaj.
Tym razem, zamiast sięgnąć po kolejne tabletki, zrobiłam coś, co pewnie uznasz za szaleństwo – zakropiłam uszy wodą utlenioną! Tak, dobrze czytasz. Dosłownie kilka kropelek do każdego ucha. Czułam się jak w jakimś dziwacznym eksperymencie, ale efekt? Miałam wrażenie, jakby ktoś nacisnął magiczny guzik “reset” w moim organizmie.
Ale to nie koniec dziwactw….Wymieszałam też odrobinę wody utlenionej (¼ szklanki) z solą fizjologiczną (2 łyżeczki) i przepłukałam gardło. Brzmi jak tortury, prawda? Ale powiem ci, że moje bolące gardło poczuło ulgę szybciej niż po niejednej tabletce..
Wiem, że to wszystko brzmi śmiesznie, ale czasami nieoczywiste rozwiązania okazują się najskuteczniejsze. Oczywiście, nie namawiam Cię do porzucenia tradycyjnych metod leczenia. Ale może warto czasem zaryzykować i spróbować czegoś nowego?
Jedno jest pewne – następnym razem, gdy dopadnie mnie przeziębienie, pierwszą rzeczą, po którą sięgnę, będzie… buteleczka wody utlenionej. Kto by pomyślał, że to, co stoi w łazience, może być kluczem do pokonania infekcji?
A Ty, odważyłabyś się na taki eksperyment?
Marta Gładuń
Na dzisiaj to już wszystko, ale pamiętaj, że jesteśmy dla Ciebie na naszej CUDownej stronie
Zaglądaj do nas, by rozgrzać się przy naszych inspirujących treściach, niekonwencjonalnych poradach i wzmacniających ćwiczeniach. Tobie też pomożemy we wzmocnieniu Twojej odporności, byś cieszyła się życiem, bez względu na pogodę i chcące się zaprzyjaźnić zarazki i wirusy.
Zapraszamy na nasz Instagram , gdzie możesz nas lepiej poznać, oraz na nasze konto na FB , gdzie możesz być obecny nasze poczynania i nowości.